……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Mimo, że posiadam skórę tłustą, uważam, że wiele z kosmetyków, które tutaj zobaczycie, sprawdzi się również u Was! W mojej pielęgnacji twarzy znajdują się kosmetyki podstawowe ( o których dzisiaj dowiecie się więcej), ale także nie zapominam o preparatach specjalistycznych, takich jak kwasy. Pod TYM LINKIEM znajdziecie również moje poprzednie wpisy z produktami do pielęgnacji twarzy.
1. tonizacja & nawilżanie metodą tonikową 7 skin method
O moich sposobach na demakijaż i oczyszczanie skóry opowiem Wam w kolejnych wpisach, gdyż jest to obszerny temat, a ja chcę podzielić się moim doświadczeniem i jednocześnie Was nie zanudzić (i bez tego wpis będzie spory). Dziś pokażę Wam toniki i hydrolaty w trochę innej odsłonie, o której zbyt wiele się nie mówi - a uwierzcie mi, po zmianie sposobu ich użycia dzieją się cuda!……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Metoda tonikowa, którą stosuję, powstała na podłożu koreańskiej metody 7 skin method. Koreanki nakładają aż 7 warstw toniku, jedna po drugiej, dokładnie wklepując dłońmi preparat w skórę (w przypadku skóry bardzo wrażliwej warto robić to delikatnie). Odkąd poznałam tę metodę udało mi się zminimalizować zużycie wacików kosmetycznych do minimum (prawie wcale ich nie używam), a co za tym idzie przekłada się to na zmniejszenie ilości wytwarzanych odpadów (wychodzę z założenia, że warto robić cokolwiek dla naszego środowiska, niż stać z założonymi rękami). Dodatkowo, produkty używane w tej metodzie starczają na dłużej, gdyż nie używam wacików, które absorbują duże ilości kosmetyku i przez to sporo się go marnuje. Czy zawsze nakładam 7 warstw toników? Nie, ja aż tak nie szaleję i przeważnie kończy się na 3 warstwach, ale w przypadku mojej skóry jest to wystarczające. Takie delikatne oklepywanie skóry stosuję również wokół oczu, ale pamiętajcie najpierw o sprawdzeniu reakcji Waszej skóry na taki preparat zastosowany w tych okolicach. Moje wrażliwe oczy bardzo dobrze tolerują ten zabieg, ale zawsze radzę Wam do nowych sposobów pielęgnacyjnych podchodzić ostrożnie. Czy taka ilość będzie idealna dla Was? Tego nie wiem, spróbujcie sami. Ale zapewne najbardziej interesują Was efekty stosowania tej metody, czyż nie? Skóra dzięki niej staje się niezwykle miękka, nawilżona, świetlista, świetnie przygotowana do nałożenia innych preparatów.
Drugi tonik to Phenome Brilliant restoring toner. O tym toniku także pisałam jeszcze w 2018 r. I także do niego chętnie wróciłam. Ma zupełnie inną konsystencję, niż tonik Benton. Jest od niego zarazem lżejszy, ale zostawia na skórze film. Troszkę silniej rozjaśnia i rozświetla skórę. Jeśli jakimś "cudem" moja skóra ulegnie nadmiernemu obciążeniu, a zdarza się to coraz rzadziej, to przyznam się Wam, że sięgam tylko po ten tonik i nie nakładam już później kremu. Więcej o tym toniku pisałam TUTAJ.
2. Serum & serum olejowe (olejki)
Serum do twarzy to rodzaj preparatu, który potrafi w szybki sposób przynieść naszej skórze wiele korzyści. Jeśli wprowadzicie do waszych schematów pielęgnacyjnych, a macie kłopot z przesuszającą się, odwodnioną skórą czy przebarwieniami, to zobaczycie, że pewne problemy zostaną zredukowane.Dwa kolejne produkty mają swój debiut na moim blogu. Na pewno poświęcę im osobny, dłuższy wpis, ale nie chciałam ich pomija, bo są one warte zainteresowania. Oba kosmetyki należą do marki Indeed Labs. Pierwsze z nich to Indeed Labs Hydraluron serum nawilżające. Ten preparat o niezwykle lekkiej formule posiada naprawdę silne właściwości nawilżające. Świetnie współgra z innymi kosmetykami i najczęściej stosuję go w połączeniu z kremami czy olejowym serum. Polubi go każdy rodzaj skóry.
Drugi to Indeed Labs Radiance Booster. Ten produkt ma za zadanie ukoić, nawilżyć, rozświetlić, dodać skórze blasku. Posiada także właściwości przeciwzmarszczkowe. Zdarza mi się używać go solo, ale idealnie dogaduje się także z innymi preparatami. To także produkt przeznaczony do każdego rodzaju skóry.
……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Wiecie, że serum olejowe warto nakładać w odpowiedni sposób?
1. Łączenie serum ze sprawdzonym kremem/żelem aloesowym/żelem hialuronowym (świetne rozwiązanie w przypadku skóry tłustej, mieszanej w kierunku tłustej, trądzikowej)
2. Nakładanie serum na wcześniej zaaplikowane kosmetyki, po kremie (sprawdzi się w przypadku skóry bardzo suche, suchej, przesuszonej)
Drugie olejowe serum to Iossi Serum intensywna regeneracja. Wiesiołek & Baobab. W porównaniu do produktu Resibo, posiada cięższą formułę. Ma silne działanie regenerujące, odżywcze przeciwzmarszczkowe i ujędrniające. Przeznaczony jest do cery dojrzałej, ale ja (z cerą tłustą) mimo wszystko chętnie po nie sięgam. Używam go systematycznie, ale z mniejszą częstotliwością. Zależy mi na działaniu prewencyjnym i dlatego do mojej pielęgnacji wprowadziłam produkty o silniejszym działaniu przeciwzmarszczkowym. I to serum w tej roli sprawdza się świetnie.
3. Kremy do twarzy
Czy muszę Was przekonywać o korzyściach płynących z regularnego stosowania kremu do twarzy? Chyba nie! Krem to najczęściej stosowany kosmetyk pielęgnacyjny. Ja stawiam na kremy nawilżające, rozjaśniające przebarwienia i działające przeciwzmarszczkowo.……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Nie dziwcie się, że kolejny raz pokazuję Wam produkty marek, które już widzieliście w tym zestawieniu. Jeśli widzicie jakiś produkt po raz kolejny to znaczy, że naprawdę ma to coś!
Krem Be Organic masło kakaowe & kwas hialuronowy jest produktem, który trafił w moje ręce dzięki mojemu mężowi, który doskonale trafia w moje gusta. Zawsze szukam takich naturalnych perełek, które można dostać w osiedlowej drogerii. produkty Be Organic bez problemu możemy dostać w Rossmannie. A jak działa ten krem? Jest zdecydowanie treściwszy, niż krem o2skin. Przeznaczony jest do wszystkich rodzajów skóry, ale szczególnie dobrze ma się sprawdzić w przypadku cery dojrzałej i suchej. Mocno nawilża i regeneruje. Lubię go używać z lżejszym serum - wtedy sprawdza się u mnie najlepiej.
Krem Alkemie spotless (r)evolution to produkt, który w tej grupie jest najbardziej zaawansowany pod kątem składu. Został stworzony w celu redukcji przebarwień i rozświetlenia skóry. Uwierzcie mi - używany systematycznie wspaniale wspomaga działanie specjalistycznych preparatów na przebarwienia. Niedawno pisałam o nim obszerniejszy post, o TUTAJ.
4. Kremy pod oczy
Krem pod oczy to kosmetyk, który zajmuje miejsce na piedestale mojego schematu pielęgnacyjnego. To właśnie okolice oczu najszybciej zdradzają nasz wiek. Z tego względu nie wyobrażam sobie nie nakładać takiego preparatu właśnie pod okolice oczu.……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Jeśli Wasz krem do twarzy sprawdza się u Was pod oczami to nie ma konieczności sięgania po specjalny krem pod oczy, ale te okolice są bardzo wrażliwe i wymagające, dlatego warto rozważyć wprowadzenie takiego kosmetyku, szczególnie gdy zależy Wam na działaniu przeciwzmarszczkowym i wygładzającym.
Do tego zestawienia wybrałam kilka kremów, o różnym działaniu i o różnej cenie, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie.
……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………Pierwszy krem to La-Le masło kakaowe pod oczy jest najtreściwszym preparatem ze wszystkich, które tu dziś zobaczycie. Pachnie przecudnie - uwielbiam zapach kawy (mój mąż też polubił ten krem). Ma gęstą, tłustą konsystencję. Fantastycznie chroni i regeneruje skórę pod oczami. Kofeina pobudza i zmniejsza opuchliznę. Świetny do stosowania na noc.
Drugi krem to Make Me Bio Bio krem pod oczy z marakują ma znacznie lżejszą konsystencję, niż krem La-Le. Dobrze nawilża, ale nie zostawia tłustego filmu. Łagodzi podrażnienia, delikatnie napina. Posiada właściwości przeciwzmarszczkowe. Świetnie sprawdza się do stosowania na noc i na dzień, pod makijaż.
Trzeci krem to jeden z moich must have kosmetyków marki o2skin, czyli Oxygen lightening cream - Eye gel. Uwielbiam go za jego leciutką konsystencję oraz właściwości rozświetlające i drenujące. Krem nawilża, ale nie przeciąża. Świetnie sprawdza się pod makijaż. Docenią go osoby mające problemy z opuchlizną wokół oczu, gdyż ten krem naprawdę potrafi ją zmniejszyć. Oczywiście TU znajdziecie jego pełniejszą recenzję.
Ostatni krem to Alkemie Nature is better than botox ma lekką konsystencję, ale najmocniej napina skórę. Działa przeciwzmarszczkowo i wygładza już istniejące zmarszczki. Nie obciąża skóry, jest lekki, ale też świetnie nawilża. Idealny do stosowania na noc i na dzień, także pod makijaż. TUTAJ napisałam o nim więcej.
5. Maseczki do twarzy
Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o maseczkach do twarzy. Wiem, że dla wielu osób jest to element dodatkowy, po który sięgają niezwykle rzadko. Dla mnie jednak maski to element obowiązkowy i używam ich na tyle często, że postanowiłam napisać o nich w tym wpisie.……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Drugą maską jest maseczka Alkemie dream of beauty. Mimo, że mam jej miniaturową wersję, to mogę spokojnie stwierdzić, że jest to produkt o wysokiej wydajności. Maska ta świetnie nawilża, uspokaja, koi cerę. To idealna propozycja na złagodzenie skóry po stosowaniu kwasów. Ale zdarza mi się ją także nakładać na policzki, gdyż czasem one ulegają u mnie przesuszeniom. Kosmetyk ten możemy zostawić na całą noc, nie wymaga on zmywania. Rano, skóra po jej użyciu staje się aksamitnie głaska, rozjaśniona i ukojona. Pokocha ją każdy typ skóry skłonnej do przesuszeń i podrażnień.
Trzecia maska to MIYA 5-minutowa maseczka oczyszczająca z kompleksem [5% kwas azelainowy + glicyna]. Czy ja mogłam przejść obojętnie obok maski z kwasami? Oczywiście, że nie! Uwielbiam jak kwasy działają na moją skórę, a takie dopasowanie składników aktywnych sprawia, że maska oczyszcza, zmniejsza widoczność porów i likwiduje niedoskonałości. Świetnie sprawdzi się u osób o każdym typie cery, także trądzikowej i wrażliwej.
Ostatnie 3 produkty to maseczki marki The Body Shop. Maski tej marki lubię od lat i z racji, że wykończyłam moje poprzednie zapasy, sięgnęłam także po nowość marki - Nicaraguan coffee intense awakening mask, czyli Rewitalizującą maskę do twarzy z ziarenkami kawy. Kosmetyk pachnie bosko - oczywiście, gdy wyczuję zapach kawy, jestem już w połowie kupiona! Ale jej właściwości także są niczego sobie! Maska działa energetyzująco, rozgrzewająco. Oczyszcza, ale nie przesusza. Wygładza i pobudza skórę. Po jej użyciu skóra staje się wypoczęta i wygładzona. To produkt niezwykle uniwersalny.
Kolejna propozycja to Himalayan charcoal purifying glow mask, czyli Oczyszczająca maska do twarzy z węglem himalajskim. Ta maska bardzo intensywnie i dogłębnie oczyszcza oraz detoksykuje. Zmniejsza widoczność porów i redukuje wydzielanie sebum. Polecam ją osobom, które szukają mocnego oczyszczenia.
Ostatnia maska The Body Shop to British Rose fresh plumping mask, czyli Odświeżająco-kojąca maska do twarzy z płatkami róż. Ma lekką, żelową konsystencję. Działa kojąco, odświeżająco, rozjaśniająco. Po jej użyciu skóra staje się miękka, wypoczęta i nabiera zdrowego blasku. To propozycja dla każdego, ale spodoba się także osobom o skórze delikatnej i wrażliwej.
Uff, dotarliśmy wreszcie do końca tego wpisu! Dajcie znać jak wygląda Wasza schemat podstawowej, codziennej pielęgnacji i jakie kosmetyki Wy lubicie stosować najbardziej. A może testowaliście już któryś z produktów, które Wam tu dzisiaj pokazałam? Piszcie w komentarzach, jestem ciekawa Waszych poleceń.
Całę mnóstwo perełek! Znam tylko krem do twarzy Be Organic, którego aktualnie używam. Reszta znana mi jest tylko z internetowych opinii :)
OdpowiedzUsuńNie miałabym cierpliwości do wklepywania toniku warstwowo... Niestety krem pod oczy Make Me Bio był najgorszym produktem tego typu, jaki dane mi było stosować :P Za to masełko kawowe kusi :D
OdpowiedzUsuńNie miałam niczego.
OdpowiedzUsuńDużo wspaniałych kosmetyków. Kilka z nich znam, szczególnie ten aloesowy toner, który bardzo lubię.
OdpowiedzUsuń