Instagram Photos

NOWOŚCI MINERALNE W MOJEJ KOSMETYCZCE - DUO DO POLICZKÓW, BAZA POD CIENIE, DUO DO BRWI, UTRWALACZ MAKIJAŻU, POMADKA LILY LOLO

Kosmetyki mineralne wielu osobom kojarzą się wyłącznie z nudą, brakiem nowości, trudnością aplikacji i nieciekawymi opakowaniami. Tymczasem świat kosmetyków mineralnych jest ogromny i powstaje wiele świetnych produktów, które są ciekawe, świetnie się rozprowadzają, dają cudowne efekty, pozytywnie wpływają na skórę i mają przepiękne opakowania. Marka Lily lolo nie przestaje mnie zaskakiwać!


Jakiś czas temu otrzymałam do przetestowania kosmetyki, które szczególnie mnie zaciekawiły. Oto cudeńka, które pojawiły się w moich zasobach (i już mogę Wam zdradzić, że dołączyły do mojej jesiennej kosmetyczki).


Lily lolo makeup mist
Mgiełka o naturalnym składzie, która działa pielęgnująco, przedłuża trwałość makijażu mineralnego i zbiera efekt pudrowości. Wiele firm wprowadziło do swojej oferty tego typu utrwalacze i fixery. Niestety jest szerokie grono osób, które nie mogą codziennie sięgać po produkty wypełnione alkoholem i innymi niezbyt przyjemnymi substancjami zawartymi w takich preparatach. Mgiełka Lily lolo to idealne rozwiązanie dla takich osób. Dodatkowo, jeśli macie problemy z przesuszaniem się skóry przy użyciu minerałów, to polecam ją Wam serdecznie. Sprawi, że Wasz makijaż będzie wyglądał świeżo i promiennie przez cały dzień.


Lily lolo cheek duo Coralista
Gdy zobaczyłam ten zestaw na żywo, po otwarciu paczki, oczy wyleciały mi z orbit! Róż to piękny odcień koralu, który jest idealnie wyważony - nie za różowy i nie za pomarańczowy. Na policzkach wygląda przepięknie. Ożywia i dodaje zdrowych rumieńców. Będzie idealnie współgrał z osobami o różnych typach kolorystycznych, ale osoby o ciepłych tonacjach polubią go najbardziej.
Rozświetlacz zaskoczył mnie jeszcze bardziej, niż róż. Zdetronizował nawet mój ukochany rozświetlacz z My secret (princess dream)! Jest delikatniejszy, mocniej zmielony i nie posiada żadnych drobinek, ale uwierzcie mi - ma moc. Można nim uzyskać efekt od delikatnego rozświetlenia aż do mocnej tafli. Wiem, że zabrzmi to śmiesznie, ale jest ciepło-chłodny. Posiada bardzo uniwersalny odcień i wiele osób go pokocha - tak jak ja :)



Lily lolo eye primer
Przyznam, że tego produktu obawiałam się najbardziej. Moje powieki są ekstremalnie tłuste i wiele produktów nie daje rady i kompletnie nie przedłuża trwałości makijażu oczu. Nie jest to produkt, który utrzyma makijaż w nienaruszonym stanie tak, jak kosmetyki charakteryzatorskie, ale zakoczył mnie. Na moich ekstremalnie tłustych powiekach bez konieczności poprawki wytrzymuje około 6 godzin. Gdy odpowiednio przygotuję powiekę (oto mój sposób - klik) to trzyma się pięknie cały dzień i nie wymaga żadnych poprawek.
Testowałam tę bazę z cieniami z palety Lily lolo Pedal to the metal oraz cieniami innych marek - z wszystkimi świetnie współpracuje.
Bardzo spodobało mi się podzielenie bazy na dwie części i stworzenie dwóch różnych opcji kolorystycznych. Obie świetnie się sprawdzają do wyrównywania kolorytu powieki, ale wersja żółta przypadnie do gustu osobom posiadającym problemy z zasinieniami wokół oczu. Żółty pigment świetnie ten kolor wyrównuje. Dzięki temu w jednym kosmetyku mamy zamknięty produkt o bardzo uniwersalnym działaniu.


Lily lolo eyebrow duo Medium
Duo do brwi jest świetnym rozwiązaniem dla wielu osób. Produkt ten polubią osoby, które potrzebują dorysować kilka włosków i wypełnić brwi, ale też osoby o dużych brakach. Pigmentacja cienia jest fenomenalna, a wosk świetnie utrwala i układa włoski. Zapewne już wiecie, że moje brwi nie należą do najbujniejszych i muszę je poprawiać przez ich dorysowywanie od nowa - codziennie. Stąd posiadam duże doświadczenie w wyszukiwaniu fajnych produktów do brwi. Ten sprawdza się świetnie, ale jego odcień mógłby być chłodniejszy. U mnie jest delikatnie za jasny, natomiast dla osób o chłodnej urodzie, może być zbyt ciepły - wtedy lepiej sięgnąć po ciemniejszy odcień i wyczesać nadmiar produktu.


Lily lolo lipstick Scarlet red
Ten odcień czerwieni zdobył moje serce od samego początku. Posiadam już pomadkę nude, w odcieniu nude allure i sprawdza się u mnie genialnie. Z tego względu postanowiłam przetestować jakieś konkretniejszy kolor i oczywiście musiałam wybrać tę pomadkę. To odcień malinowej czerwieni. Ciepłej, intensywnej, ale nie rażącej.
Formuła pomadki jest taka sama, jak w przypadku odcienia nude allure - na początku jest bardziej błyszcząca, z czasem staje się satynowa. Jak na naturalną pomadkę, bez właściwości zastygających, trzyma się świetnie.
Jest fantastyczna. Potrafi odmienić każdy, nawet najprostszy makijaż i sprawia, że staje się on niepowtarzalny.



A Wy, lubicie kosmetyki mineralne? Które z nich szczególnie przykuły Waszą uwagę? ;)

Komentarze

  1. Miałam kilka produktów LL i bardzo je sobie cenię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię kosmetyki mineralne, poznałam też sporo z Lily Lolo, były świetnej jakości, a teraz mam kolejne na mojej kosmetycznej wishliście, m.in. tą mgiełkę do utrwalenia/wykończenia makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Róż jest śliczny, a pomadkę Lily Lolo uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękujemy za ciepłą recenzję <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam pomadkę w innym kolorze i jest piękny, ale niestety sama w sobie jest bardzo nietrwała.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

back to top