Fenty Beauty Stunna lip paint longwear fluid lip color (dłuższej nazwy nie było? :) to szminka w płynie zamknięta w przepięknym, wyjątkowym i bardzo charakterystycznym opakowaniu. Jest ono ciężkie i solidne. Co prawda, przez taki nietypowy kształt, zajmuje trochę miejsca w torebce, ale dla mnie nie jest to problem. Jest ozdobą każdej torebki i każdej toaletki ;)
Stunna lip paint to nietypowa pomadka matowa, ponieważ nie ma mocno zastygającego działania (co robi większość typowych matowych szminek w płynie). Jej wykończenie jest matowe, ale jest to taki miękki mat, satynowy.
Na ustach prezentuje się pięknie i co najważniejsze, nie robi ustom masakry - nawet przy całodziennym noszeniu. To cenna informacja dla osób, które mają problemy z używaniem standardowych matów na ustach. Pomadka Fenty może okazać się dla Was odkryciem.
Kolor uncuffed u mnie wygląda na ciemniejszy, niż w opakowaniu. Nie jest to niczym dziwnym, bo wiele pomadek na różnych karnacjach prezentuje się inaczej. Mimo to, bardzo mi się podoba. To taki ciemniejszy, przybrudzony róż z nutą brązu i fioletu. Jest naprawdę śliczny, a ja w takich kolorach czuję się bardzo dobrze. Brakuje mi tylko większej ilości kolorów, bo oprócz tej, korci mnie jeszcze jedynie czerwień uncensored.
A teraz, co by nie było tak słodko. W czym tkwi szkopuł? Czemu niektórzy jej nienawidzą? Już wyjaśniam.
Stunna lip paint posiada bardzo płynną, lejącą formułę, która ma tendencję do ultraszybkiego rozlewania się i wchodzenia nawet w najmniejsze załamania skóry. Ale - ważna uwaga - dzieje się to tylko, gdy zaaplikujemy jej zbyt dużo. Dużo oznacza przede wszystkim standardową aplikację (pewnie się teraz pukacie po głowie). A polega ona na tym, że wyciągamy aplikator z opakowania i aplikujemy od razu na usta pomadkę. I właśnie tu dochodzimy do sedna problemu.
Aplikator ma ciekawy kształt i ułatwia malowanie ust, ale nabiera naprawdę ogromną ilość produktu. Gdy taką ilością pomalujemy usta, rozlewanie może się pojawić.
Polecam Wam dwa sposoby aplikacji:
1. maksymalne zdjęcie nadmiaru produktu z aplikatora i dopiero malowanie ust
2. sięgnięcie po dodatkowy aplikator lub pędzelek i malowanie ust minimalną ilością produktu
Te dwa sposoby mogą sprawić, że Wasz problem się rozwiąże i pokochacie tę pomadkę tak samo jak ja. I tu mogę z czystym sumieniem powiedzieć Wam, że jest to obecnie jedna z moich ulubionych pomadek. Cudnie wygląda także w połączeniu z błyszczykiem Fenty Beauty Gloss bomb universal lip luminizer fenty glow.
Jeśli jesteście ciekawi jak prezentuje się ta pomadka na ustach to zapraszam do obejrzenia filmu:
Życzę sobie i nam wszystkim, żeby pojawiło się więcej kolorów, bo wtedy każdy będzie mógł znaleźć kolor dla siebie :)
Mnie jakoś ona nie kusi,faktycznie jest ogromna ilość negatywnych opinii przez co chyba bardziej mnie zniechęca do zakupu
OdpowiedzUsuńNasłuchałam się wiele pozytywów na jej temat, jednak bardziej oglądam wszystko w ramach ciekawostki, niż kosmetyku, który muszę mieć :)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy mnie nie kusiły te pomadki ;)
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz o niej słyszę :o Kolor faktycznie ma dosyć ciekawy, ale jednak ten "mat" zdecydowanie nie jest dla mnie. Ja lubię pomadki, które szybko zastygają, mają intensywne kolory i są trwałe :D
OdpowiedzUsuńJa także pierwszy raz słyszę o tej pomadce. Aczkolwiek nie powiem - wyglądem naprawdę kusi. Wygląda na drogą i taką glamour. Może kiedyś wypróbuję jak wpadnie mi w łapki.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że ma śliczne opakowanie. Ale sama w sobie mnie nie kusi
OdpowiedzUsuńPomadka wygląda bardzo ciekawie. Muszę kiedyś wypróbować i dopiero wtedy ocenię :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być interesująca.
OdpowiedzUsuń